Medellin – symbol zmian na lepsze (?)

with Brak komentarzy

Medellin – miasto skażone legendą Pablo Escobara

Przed Pablo Escobaerem uważano Medellin za rajskie miasto. Piękne położenie, umiarkowany przyjazny klimat, w centrum regionu upraw kawy… Bo przed Pablo Escobarem Kolumbia była krajem kawy właśnie!

W ubiegłym roku, kiedy wspominałam znajomym, że naszą wyprawę po Ameryce Południowej zaczynamy i kończymy w Kolumbii, większość z nich miała nieciekawą minę – przecież tam jest bardzo niebezpiecznie. Kartele narkotykowe, gangi, jeden z najwyższych współczynników przestępczości na świecie. To jest to, co siedzi w głowie większości ludzi, kiedy myślą o Kolumbii.
Przykre to bardzo, bo stopuje skutecznie napływ turystów do tego pięknego kraju, a co za tym idzie rozwój tej części gospodarki, która w Kolumbii ma ogromny potencjał.

Medellin jest symbolem Kolumbii zepsutej. Każdy, kto oglądał serial „Narcos” wie, dlaczego właśnie to miasto nosi ten niechlubny tytuł. To była mała ojczyzna Pablo Escobara, ale też właśnie w Medellin rozegrały się najbardziej krwawe potyczki w historii Kolumbii, między lewicową milicją a oddziałami paramilitarnymi wspieranymi przez rząd. Lata 1995- 2003 to regularna wojna miejska o charakterze politycznym, w której ciężko zdefiniować wszystkie interesy, które się w niej ścierały. Temat jest szeroki i nie udało nam się go zgłębić w trakcie naszej krótkiej wizyty w mieście.

Wiemy jednak tyle, że Comuna 13 to najbardziej doświadczona przez te wydarzenia dzielnica Medellin. W okresie miejskiej wojny była najbardziej niebezpiecznym miejscem w Kolumbii i jednym z najbardziej niebezpiecznych na świecie. W 2002 roku w październiku miała tam miejsce sławna „Operacja Orion”, mająca na celu usunięcie z dzielnicy lewicowych oddziałów milicji, które opanowały strategiczny korytarz łączący Medellin i Zatokę Uraba, gdzie zlokalizowany był najważniejszy dla oddziałów paramilitarnych port na wybrzeżu karaibskim, główny punkt dla transportu broni i narkotyków.

Operacja Orion zakończyła walki, ale obrosła w legendy i znaki zapytania. Jedni mówią, że nikt ze ściganych nie zginął, bo wszyscy zdążyli uciec, a kilkaset osób z cywilnej ludności zostało zastrzelonych przez siły wspierane przez rząd. Inni twierdzą, że był to wielki sukces, który zakończył krwawe potyczki, ciągnące się wcześniej przez lata.

Dzisiaj Comuna 13 ma być symbolem transformacji Medellin i jego drodze „ku lepszemu”. Czy z powodzeniem? Nie wiem. Mam mieszane uczucia. Głównie z powodu ogromnej propagandy, która ma na siłę wbić wszystkim odwiedzającym do głowy, że teraz jest inaczej. Skorzystaliśmy z wycieczki po Comuna 13, prowadzonej przez artystę hip-hop’owego, który się z tej dzielnicy wywodzi. Szybko się zorientowaliśmy, że cały projekt jest wspierany przez władze miasta. Pojawiła się nawet jakaś pani, która robiła nam foty, żeby mieć dowód na liczbę uczestników. Kolory farb na murach domów pochodzą z puszek, ufundowanych przez miasto. Cały proces malowania został uwieczniony na zdjęciach, prezentowanych potem jako przykład oddolnej inicjatywy polepszania wspólnej przestrzeni. Generalnie – bardzo to miłe. Okolica, mimo że biedna, wygląda przez te kolory wesoło. Murale nadają charakteru i trochę artystycznego zacięcia. Wielki dzień „malowania dzielnicy” był pewnie niezłą imprezą w gronie sąsiadów, ale co dalej? Małe rzeczy też się liczą, ale jednak to bardzo powierzchowne działania, a cała wycieczka była po prostu kuriozalnym pianiem o tym, że jak sobie ściany pomalujemy na kolorowo, to żyje się łatwiej, bo częściej się uśmiechamy. Za stara już na takie brednie jestem.

Co jednak warto zauważyć to trochę poważniejszych inwestycji, które się w dzielnicy dzieją. Aktualnie w remoncie jest „korytarz”, ulica łącząca wszystkie części Comuna 13. W przyszłości deptak, z punktami widokowymi, ławeczkami, przyjaznym miejscem do spotkań dla mieszkańców. Od paru lat działają też ruchome schody, które łączą górną i dolną partię Comuna 13. Spore ułatwienie dla mieszkańców tej naprawdę mocno stromej okolicy.

Biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno to było miejsce „zapomniane przez Boga”, to faktycznie dzisiaj nabiera trochę rumieńców i zaczyna się zmieniać. No i co ważne – nikt do nas nie strzelał! 😉

Podobnie jest zresztą w całym Medellin. Zajrzeliśmy do Muzeum Historii Miasta, które prezentuje kolorowe zdjęcia poszczególnych inwestycji, zmieniającej oblicze Medellin. To również czysta propaganda. Ogląda się to jak folder reklamowy, a nie prawdziwą ekspozycję w muzeum. Zawsze w takich momentach myślę sobie, że ta energia na „gadanie” mogłaby być znacznie lepiej spożytkowana na realne „działanie”, ale ja zawsze w życiu przeginałam w tę drugą stronę i nie zawsze dobrze na tym wychodziłam, więc może trzeba też gadać.

Część naszych współtowarzyszy z wycieczki po Comuna 13 była zachwycona i pojedzie do swoich państw, opowiadając o tym jakie Medellin jest super i jak się stara. I może to dobrze? Zaklinajmy trochę rzeczywistość – Kolumbia tego potrzebuje. To fantastyczny kraj! Kraj doskonałej kawy, karaibskich plaż, pięknych post-kolonialnych miast, pysznego jedzenia i wspaniałych, gościnnych, uśmiechniętych ludzi.

„Con mucho gusto! Czyli „Z wielką przyjemnością” – to odpowiedź na „dziękuję”, którą słyszymy tutaj na każdym kroku. Jak dla mnie – ogromna różnica w stosunku do „De nada” czyli „Nie ma za co”, które towarzyszyło nam przez 5 poprzednich krajów. Pomyślcie o Kolumbii, kiedy wpadnie Wam do głowy pomysł urlopu poza Europą.

Jednocześnie warto pamiętać, że nadal jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych krajów do podróżowania. Dzisiaj natknęłam się na ranking krajów pod względem konkurencyjności w zakresie turystyki sporządzony przez Światowe Forum Ekonomiczne. Bezpieczeństwo jest tam jednym z rozpatrywanych czynników. Kolumbia znalazła się w tej kategorii na ostatnim, niechlubnym miejscu z najniższą punktacją. Niżej nawet niż Wenezuela, która aktualnie jest jakimś koszmarnie niebezpiecznym miejscem. Niżej niż Meksyk albo Pakistan… Jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to ciągle pokłosie okropnej historii tego kraju, a nie realna, aktualna sytuacja…

My polecamy Kolumbię gorąco! Ale z dopiskiem „świadomie i przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa”.

Zostaw Komentarz