Sprint 1 czas zacząć!!! – „Oswoić nowy kontynent”
Po prawie 24h podróży dotarliśmy do Bogoty.
„Narcos” częściowo obejrzane. Oby prawdą było, że kraj od czasu ery Escobara przeszedł gruntowną przemianę społeczno-gospodarczą. Póki co miasto wydało się nam całkiem przyjemne, poza tym, że wszyscy tutaj nas raczą podpowiedziami gdzie nie chodzić albo gdzie nie kłaść plecaka 🙂 Trzymamy się wskazówek.
To mój premierowy wpis z grupy – Planowanie. Jeśli chcecie zobaczyć na czym te posty będą polegać - zapraszam do Słowniczka. Nie znajdziecie w tych wpisach informacji, co widzieliśmy, bo to dopiero plan. Dla mnie jest to o tyle ciekawe, że po każdych 2 tygodniach będę mogła skonfrontować moje pierwotne wyobrażenia i oczekiwania z realnym wykonaniem. To są moją największe oczekiwania po tych 2 tygodniach i ciekawie będzie zobaczyć, co nas zaskoczy na plus i na minus.
Plan na sprint to rzecz święta. Co do zasady nie należy go już w trakcie trwania zmieniać (programiści strasznie się denerwują, jak im się zmienia wymagania w trakcie sprintu 🙂 ), ale piękno Agile’a polega na tym, że dopuszcza wyjątki. Nie mniej jednak jeśli roadmapa jest dla nas jedynie kierunkowym obrazem tego, co chcemy przez te 4 miesiące zobaczyć, to plan na kolejne 2 tygodnie jest już dość dokładny.
Oto lista User Stories wraz z przypisanymi Story Points według naszych dzisiejszych przewidywań. Odzwierciedlają one nasz plan na następne 2 tygodnie, a Story Points pokazują jak dużego wysiłku w realizację danego zadania się spodziewamy (skala opisana w Słowniczku )
A będą to BARDZO intensywne 2 tygodnie… Takie w stylu – „zajedź się na początek, to potem będzie tylko łatwiej”. Wystarczy nadmienić, że po 14 dniach powinniśmy się znaleźć po dokładnie przeciwnej stronie kontynentu- w Punta Arenas w Chile, a w ciągu tych 2 tygodni odwiedzimy…5 krajów! No dobra... 2 może jedynie tak lekko "dotkniemy" 🙂
User Story | Opis | Story Points |
---|---|---|
Jako fanka najpiękniejszych panoram miast świata, chciałabym się wspiąć na szczyt Monserrate, żeby objąć wzrokiem to 1700 km2 stolicy Kolumbii. | Bogota leży na wysokości ponad 2 600m. Nad miastem znajdują się wzgórza ze szczytami na poziomie ponad 3 000m – najsławniejszy z nich to Monserrate – to taka wysokość, na jakiej byłam ostatnio, gdy w Austrii zjeżdżałam z lodowca na nartach! A tutaj z tego punktu można sobie popatrzeć na leżącą tylko nieco niżej metropolię, zamieszkującą ponad 7 mln ludzi. Dobry przedsmak skali tego kontynentu. | 3 |
Jako łasuch totalny, chciałabym skosztować argentyńskiego steka, żeby zobaczyć o co tyle hałasu. | Od prawie roku praktycznie nie jem mięsa… no ale jak nie spróbować wizytówki kulinarnej Argentyny? Przynajmniej na spółę z Bogdanem | 1 |
Jako tancerka w duszy (bo już nie w ciele ) chciałabym zobaczyć prawdziwe tango argentyńskie na ulicach Buenos Aires, aby przypomnieć sobie dziecięce marzenia i na chwilę zagubić się w tych wspomnieniach. | 5 lat trenowałam taniec towarzyski. Kolejne 10 lat tańczyłam praktycznie codziennie, najpierw skutecznie rujnując parkiet w moim pokoju u rodziców w Augustowie, potem na wszelkiej maści warsztatach tanecznych w Warszawie. Tanga argentyńskiego nigdy się nie uczyłam A wizualnie i w mojej duszy – to najpiękniejszy taniec. Mam duże wymagania, co do własnych odczuć na widok obrazków z Buenos. Zobaczymy, czy się nie zawiodę. | 5 (bo BARDZO dobre tango nawet w BA pewnie będzie trudno znaleźć...) |
Jako kolekcjoner najbardziej spektakularnych widoków świata chciałabym zwiedzić wodospady Iguazu, aby doświadczyć jednego z największych cudów natury Ameryki Południowej. | To taki prosty „must see” . Natura w skali GIGANTYCZNEJ! Główną trudnością tutaj będzie nie dać się oskubać przez cały przemysł turystyczny około-wodospadowy. Będziemy próbować obejrzeć to cudo z dwóch stron: najpierw część Brazylijską, a potem Argentyńską, powinno się udać. | 3 |
Jako ogromny zmarźlak ale też fan przyrody w ekstremalnych szerokościach geograficznych, chciałabym dotrzeć na kraniec świata, żeby zobaczyć jak żyją ludzie w tak trudno dostępnym i klimatycznie nieprzyjaznym dla człowieka miejscu i dlaczego tamtejsza ziemia jest ognista. | Ushuaya to najdalej na południe wysunięte miasto świata. Chile się z tym kłóci , bo po ich stronie jest osada wysunięta jeszcze dalej na południe, ale jednak nie ma pełnych praw miejskich i zamieszkuje ją 2000 ludzi, a nie prawie 60 000 jak w przypadku Ushuaya. To stąd wypływa większość ekspedycji na Antarktydę. Nie znoszę zimna! Ale przyrodniczo te klimaty są przepiękne, a ludzie, którzy decydują się żyć w takich miejscach mnie zadziwiają. Aby się do nich trochę zbliżyć, w Ushuaya zatrzymamy się w pokoju gościnnym u Carmen – podobno robi niesamowite śniadania Łatwo dotrzeć do Ushuaya – ich lotnisko ma status międzynarodowego. Zadanie nie należy więc do najtrudniejszych, ale dodaję trochę punktów za to zimno i wiatr 😉 | 3 |
Jako planistka nie zawsze dobrze przygotowana, chciałabym nie mieć planu na Punta Arenas, żeby coś ciekawego mogło nas zaskoczyć. | Nie mamy na to miasto wielkich planów, to raczej przystanek. Wyprawy do Torres del Paine będziemy organizować z Puerto Natales. Celem więc niech będzie jakaś pozytywna niespodzianka, której nie wyczytałam w przewodnikach – przynajmniej jedna! | 3 |
Jako ambitna "lingwistka" i okropna introwertyczka, chciałabym nie używać angielskiego w hotelach, barach, przy zakupach biletów wstępów, żeby oswoić nowy sposób komunikacji. | Spodziewam się, że w Bogocie, Buenos Aires i w okolicach wodospadów znajdą się ludzie, mówiący po angielsku. A to baaaaaardzo rozleniwia. Przynajmniej w tych trzech rodzajach tematów – wrzucam blokadę na angielski, bo jak przejedziemy do Patagonii, nie będzie już wyboru… To dla mnie najtrudniejsze zadanie z listy na te 2 tygodnie. (Muszę się już przyznać, że dzisiaj to było tak 50%/50%... 🙁 ) | 13 |
Trzymajcie kciuki! Adios Amigos! Hasta la proxima ves!
Zostaw Komentarz