Torres del Paine – majestatyczny, przepiękny… i drogi

with 4 komentarze

Torres del Paine – skarb narodowy Chile

Patagonia to niezwykła kraina. Tyle wolnej przestrzeni nie widzieliśmy nigdy przedtem. Większość obszaru Patagonii będzie wyglądać tak jak na zdjęciu u góry, najczęściej jeszcze bez gór na horyzoncie. Niczym nieograniczony step jak okiem sięgnął. Ma się wrażenie, że nie ma szans, że "gdzieś" w końcu dojedziesz. 

Większość masywów górskich, zarówno po stronie Chile jak i Argentyny, zostało przekształconych w parki narodowe. Torres del Paine uznawany jest za najpiękniejszy Park Narodowy w Ameryce Południowej. Nie mam pojęcia, czy słusznie, ale taki image ma 🙂

W styczniu są tutaj tłumy turystów wszelkiej maści: od "biednych" backpacker’ów po zamożne towarzystwo, które dawno już przekroczyło maksymalną, górną granicę wieku średniego.

 

Sam park jest doskonale przygotowaną machiną turystyczną, choć niestety- bardzo drogą.

 

  • Nocleg w Puerto Natales, bazy wypadowej do parku – 23 USD/ os. (tyle płaciliśmy za łóżko w 8-osobowym dormitorium).
  • Autobus dojazdowy do parku (tam i z powrotem) – ok.20 USD
  • Wejściówka do parku – ok. 30 USD (ważna 3 dni)
  • Jeśli chce się zrobić 1-dniowy trekking do najpiękniejszego punktu widokowego czyli Las Torres i wyrobić się na ostatni autobus powrotny do Puerto Natales o 20:00 to do miejsca, gdzie zaczyna się szlak, też warto jest podjechać busem, inaczej będzie krucho z czasem. A to kosztuje dodatkowo ok. 10 USD (w obie strony).

Dla samej przyjemności tej 1-dniowej wycieczki trzeba więc wydać ponad 100 USD/os. (nie wliczałam kosztu podróży do Puerto Natales z innego miasta Patagonii – zwykle albo El Calafate albo Punta Arenas).

Takie jest Torres del Paine – wszystko tu kosztuje krocie.

Baza noclegowa w tym okresie jest jednak prawie w 100% zajęta, bo kto nie chciałby ujrzeć tego na własne oczy? 🙂

A to tylko malutka część 2 400 km2 piękna, z którym można w Torres del Paine obcować.

Nie zaszyliśmy się w parku na dłużej. Nie da się zarezerwować schronisk na „W circuit” z dnia na dzień, trzeba to robić z 2-tygodniowym wyprzedzeniem. Dla nas nawet ten 1 dzień wspinaczki do Las Torres był wyczynem, więc nie wyobrażam sobie niesienia namiotu i prowiantu na 5 dni na plecach, a to byłaby jedyna alternatywa (kampingi). Czuję jednak, ile straciliśmy.

Na kolejny dzień kupiliśmy wycieczkę busem, który powoził nas do bardziej dostępnych punktów widokowych. (Koszt – 45-50 USD/os.) Dobrze, że zobaczyliśmy coś więcej, wykorzystaliśmy też jeszcze jeden dzień z 3-dniowej wejściówki do parku, ale jak tak siedziałam w tym busie to ciągle myślałam o tym, że po tym miejscu należy po prostu wędrować 🙂

Zobaczcie trochę "pocztówek" z pięknego Torres del Paine - to nasze demo z tej części sprintu.

PS - Kilka podpowiedzi, które wydały nam się przydatne:

  1. Jeśli będziecie mieli podobny plan do naszego, czyli traktowanie Puerto Natales jako bazy wypadowej do parku, to szukajcie noclegu najbliżej dworca autobusowego, jak to tylko możliwe.
  2. Autobus do parku odjeżdża o 7:30, ale lubi wyjechać wcześniej, nie spóźnijcie się 🙂 (patrz punkt pierwszy...).
  3. Na dworcu są 3 firmy, które zajmują się transferem do parku, wszystkie kosztują (chyba) tyle samo. My kupiliśmy bilet w firmie JB i nie polecamy 🙂 Nasz autobus przyjechał po nas z 30-minutowym opóźnieniem i ledwo dojechał wieczorem do Puerto Natales.

4 Odpowiedzi

  1. Eliza
    | Odpowiedz

    jadę tam

  2. Monika
    | Odpowiedz

    Widoki zapierają dech w piersiach!
    A tak na marginesie: jaka jest maksymalna, górna granica wieku średniego?

    • syd_ds
      | Odpowiedz

      A nie wiem – przynajmniej 65 – w okolicach emerytury 🙂 Mijaliśmy na trasie takich ok.80-latków i naprawdę ich podziwiam, bo ja sobie w trakcie tego trekkingu wyplułam płuca. Chyba dlatego to zaznaczyłam.

  3. Beaska
    | Odpowiedz

    Uff, zatyka z wrażenia.

Zostaw Komentarz