Chiloe – chillout w Chile

with Jeden komentarz

Chiloe - urlop od urlopu

Tego punktu na mapie nie mieliśmy w planach, tworząc roadmapę na Amerykę Południową. W Chile generalnie mało nas być mniej. Ale takie jest piękno Agile’a – można roadmapę dostosowywać do aktualnych warunków i potrzeb!  Jak wspominałam już wcześniej, do Chiloe przekonał mnie wpis Marty na blogu „Let’s get lost”. Opisała wyspę tak dokładnie, że po prostu zaproszę Was do przeczytania tego artykułu, który jest dostępny po tym linkiem.

Od siebie dorzucę trochę zdjęć i kilka krótkich wrażeń:

  • Świetne miejsce na ucieczkę od tłumu europejskich turystów. Nasz pierwszy przystanek, gdzie nawet turyści byli lokalni.
  • Pierwszy raz w życiu widzieliśmy przypływ i odpływ oceanu. W miejscu, gdzie rano zatoka była pełna wody, tworząc lustro dla pięknych kolorowych palafitos (domków na palach), po południu ziemia była sucha… Wróciłam tam wtedy, żeby zrobić zdjęcie kolorowych domków, odbijających się w wodzie 🙂 Taka niespodzianka…
  • Jeśli wcześniej czas nam płynął wolno, na Chiloe zwolnił jeszcze bardziej, niesamowicie zrelaksowane miejsce.
  • Ucieszyliśmy się na ziemniaczane specjały! Placki z mięsnym nadzieniem albo ziemniaczane „zawijańce” przypomniały nam augustowskie kartacze i kugiel. Bardzo nam przypadł do gustu market w Dalcahue, a najbardziej Cocineria Dalcahue, czyli stoiska z jedzeniem, gdzie świeże ryby i owoce morza szybciutko lądują w garach i na patelniach, ceviche jest sprzedawane w papierowych kubeczkach, a ziemniaczane specjały nie mają sobie równych. To wszystko z widokiem na zatokę, jakby przez okna okrętu... super!

Jedzenie na tej wyspie wyróżnia się pozytywnie na tle tego, co można zjeść w innych częściach kraju. Chociaż...

 

  • Nie jesteśmy fanami curanto – kulinarnej dumy Chiloe. Jak dla mnie – najdziwniejsza potrawa EVER! Skład dania: kiełbaska, kawał boczku albo żeberka, kawał kurczaka, bób, groch, ziemniaki, coś na kształt kartacza albo pyzy z mięsem i 2 rodzaje muli. Wszystko gotowane w jednym garze, (poza kurczakiem) właściwie bez przypraw i podawane na jednym półmisku jako kompletne danie. Spróbowałam, najlepszy z tego był kartacz 🙂

Zapraszamy do galerii z Chiloe, to nasze pierwsze demo ze Sprintu 3. Santiago i Valparaiso już się tworzy! 🙂 Za parę godzin ruszamy w długą podróż... ponad 24h w drodze... A gdzie? To będzie niespodzianka! 

Jedna odpowiedz

  1. Eliza
    | Odpowiedz

    Ile ludzi 🙂 super są te zdjęcia.

Zostaw Komentarz