Sprint 3 - miasta, miasteczka i choroba wysokościowa
Sprint 3 zaczął się zgodnie z planem i upłynął nam w mniejszych i większych miejscowościach. Potem jednak podjęliśmy decyzję o dużej zmianie trasy, co sprawiło, że na drugi tydzień wróciliśmy w dzicz. Klimaty zmieniliśmy jednak diametralnie, bo z gór przesiedliśmy się na wulkany, a z lodowców na pustynie i solniska. To były fantastyczne dwa tygodnie i chyba najlepszy jak dotąd sprint, szczególnie jego druga część.
Dwa ostatnie tygodnie znów trwały dla nas bardzo długo, właśnie przez tę różnorodność. Musimy też przyznać, że dały nam nieźle w kość. Oboje się trochę pochorowaliśmy, opadliśmy lekko z sił i aktualnie się regenerujemy 🙂
Nie wyszła nam Mendoza. Trochę żal, ale biorąc pod uwagę, jak bardzo podobało nam się na Pustyni Atacama, decyzja była słuszna.
Zapraszamy na podsumowanie Sprintu 3 i jego release.
User Story 1
Jako fanka urokliwych miasteczek i żywych kolorów, chciałabym odwiedzić miasteczka wyspy Chiloe, żeby poczuć wyspiarski klimat tego uroczego zakątka Chile.
Realizacja
Chiloe to przesympatyczna wyspa. Mieliśmy wrażenie, że to takie miejsce, gdzie się odpoczywa od urlopu 🙂 Coś, jak kolejny stopień incepcji. Przynajmniej w naszym przypadku. Spróbowaliśmy lokalnej kuchni, wypiliśmy jedną z nielicznych smacznych kaw w Chile w kawiarni urządzonej w domku- „palafito”, zobaczyliśmy przypływ i odpływ oceanu! User Story dowieziony w całości!
Więcej z Chiloe znajdziecie tutaj:
Story Points:
Plan: 3 SP/ Realizacja: 3 SP
User Story 2
Jako zwierzę raczej miejskie, chciałabym odwiedzić Santiago de Chile, żeby doświadczyć tej 5mln metropolii i zobaczyć, jak się w niej żyje.
Realizacja
Santiago wydało nam się całkiem przyjaznym miastem, choć sami Chilijczycy się dziwią, jak im to mówimy 🙂 Trochę pozwiedzaliśmy, trochę poszwendaliśmy no i… byliśmy w kinie! Wybrałam „La la land”. Film fantastyczny, a jeszcze lepsze było uczucie w trakcie oglądania, kiedy sobie uświadomiłam: „O rany! To nie Promenada! 🙂 Jestem w kinie w Santiago!”. Abstrakcja.
Trochę więcej o Santiago znajdziecie w tym wpisie:
Story Points:
Plan: 5 SP/ Realizacja: 5 SP
User Story 3
Jako patriotka w głębi duszy, chciałabym odwiedzić cmentarz Cementario General i grób Ignacego Domeyki, żeby przy okazji dowiedzieć się trochę o historii Polaka, który tak wiele znaczył dla kraju położonego prawie na drugim końcu świata.
Realizacja
Udało się! Odwiedziliśmy grób pana Domeyki, przy okazji zwiedziliśmy jeden z ładniejszych cmentarzy, jakie mieliśmy okazję widzieć. W trakcie tego sprintu udało nam się też dodatkowo zobaczyć Góry Domeyki 🙂 Położone są bowiem na północy Chile tuż obok Pustyni Atacama!
Story Points:
Plan: 3 SP/ Realizacja 3 SP
User Story 4
Jako ta, co lubi się czasem zgubić, chciałabym powłóczyć się uliczkami Valparaiso, żeby poczuć gwar i zamieszanie ciasnych, klimatycznych miast.
Realizacja
Takie sobie to Valparaiso… Jakoś do nas nie przemówiło. Wszystko, co mieliśmy w planach jednak dowieźliśmy, więc zadanie zrealizowane.
W hostelu, w którym się zatrzymaliśmy było bardzo imprezowo i przy okazji podłapaliśmy trochę lokalnej nuty! El Bloque Depresivo – posłuchajcie!
Story Points:
Plan: 3 SP/ Realizacja: 3 SP
UWAGA! Bardzo łatwo się przykleja 🙂
User Story 5
Jako osoba ciekawa nowych doświadczeń, chciałabym zaciągnąć się do pracy na organicznej farmie nieopodal Mendozy bądź Salty, żeby zrobić coś pożytecznego, pobyć gdzieś dłużej i poznać lepiej kogoś konkretnego.
Realizacja
Mieliśmy nadzieję zaciągnąć się do jednej z organicznych farm zrzeszonych w organizacji WWOOF. Zapłaciliśmy 38USD wpisowego, napisaliśmy do 4 farm… i żadna się nie odezwała nawet zwykłym „Nie dziękujemy”. No cóż… Uznaliśmy, że nie mamy ochoty wracać do najdroższego państwa Ameryki Południowej tylko na wino i steak’a. 0 SP – niedowiezione.
Story Points:
Plan: 8 SP/ Realizacja: 0 SP
User Story 6
Jako łasuch totalny (bez zmian), chciałabym dać jeszcze jedną szansę argentyńskiej wołowinie i skosztować jej w Mendozie razem z kieliszkiem lokalnego czerwonego wina, żeby dać wyraz swojej miłości do dobrego jedzenia.
Realizacja
Jak wyżej.
Story Points:
Plan: 3 SP/ Realizacja: 0 SP
BONUS User Story 7 (zamiast Mendozy)
Jako fanka “Gwiezdnych Wojen” i poszukiwaczka “kosmicznych” krajobrazów, chciałabym odwiedzić pustynię Atacama, żeby poczuć się przez chwilę jak na innej planecie.
Realizacja
Do San Pedro de Atacama ruszyliśmy prosto z Valparaiso. Oznaczało to ponad 30h w podróży. Stąd te punkty, bo organizacja zwiedzania pustyni nie jest trudna tak długo, jak masz pieniądze.
Ciężko zwiedzać okolicę San Pedro de Atacama na własną rękę tak, jak lubimy najbardziej. Można wynająć samochód, ale aż w Calamie i potem objechać te tereny samodzielnie, ale my wiedzieliśmy, że potem będziemy jechać do Boliwii, więc ta opcja odpadała.
Na miejscu wykupiliśmy więc pakiet 3 wycieczek: Valle de la Luna, Geyser del Tatio i trzecia do słonych lagun, w których można było popływać, unosząc się na wodzie jak w Morzu Martwym.
Grupy były niewielkie, przewodnicy bardzo sympatyczni i przygotowani do swojej roli, jakoś nam wcale ta zorganizowana forma turystyki w tym wypadku nie przeszkadzała.
Super 2 dni!
Done!
Story Points:
Plan: 5 SP/ Realizacja: 5 SP
BONUS User Story 8 (zamiast Mendozy)
Jako ta, która chce kiedyś sprawdzić wszystkie przyrodnicze highlight’y Ameryki Południowej i wyrobić sobie ich osobisty ranking, chciałabym odwiedzić Salar de Uyuni, żeby doświadczyć piękna czystego horyzontu.
Realizacja
Jaka to była wyprawa! Wydawało nam się, że to nic trudnego, tyle turystów przemierza tę trasę każdego dnia, zrobimy to i my…
Salar de Uyuni zwiedza się zwykle w ramach 3- albo 4-dniowej wyprawy jeep’ami przez pustynię. Można zacząć albo z San Pedro de Atacama w Chile i jechać do Boliwii do Uyuni, albo odwrotnie, albo jeszcze inaczej – ruszyć z Tupizy w Boliwii w stronę Chile. Ta ostatnia opcja jest podobno najlepsza pod kątem zarówno tego, co się w trakcie widzi, ale też, jak już teraz wiemy – pod kątem tempa wznoszenia i aklimatyzacji. My niestety wybraliśmy najgorszą możliwą pod tym kątem opcję i w ciągu pierwszej godziny wznieśliśmy się prawie 2tys. metrów w górę, lądując na 4,5tys. m n.p.m i pozostając na tej wysokości przez 1,5 doby łącznie z pierwszym noclegiem. Choroba wysokościowa dała nam bardzo w kość i niestety rzutowało to na odbiór tych pięknych krajobrazów, szczególnie drugiego dnia.
Salar de Uyuni nie zawiodło. Moje umiejętności fotograficzne niestety nie wystarczają, żeby uwiecznić to zjawisko. Barwy światła czy efekt lustra na żywo wyglądają tysiąc razy lepiej niż na moich zdjęciach. Wyprawa kończy się w Uyuni, odpowiednikiem Chilijskiego San Pedro de Atacama – wioska na pustyni, baza wypadowa na Salar de Uyuni dla turystów. Różnica między tymi dwoma miejscowościami dała nam przedsmak tego, z czym będziemy mieli do czynienia w Boliwii. Uyuni to obraz nędzy i rozpaczy… Kontrast między Chile i Boliwią jest przeogromny. Nie wiem, czy mamy jeszcze takie przykłady w Europie.
Na demo z wyprawy do Salar de Uyuni, w postaci galerii zdjęć, zapraszamy tutaj:
Story Points:
Plan: 5 SP/ Realizacja: 5 SP
35 SP - tyle punktów mieliśmy dowieźć w tym sprincie na podstawie pierwotnego planu (z uwzględnieniem bonusowych User Stories, jak nie wyszła nam Mendoza)
24 SP - tyle ostatecznie dowieźliśmy
69% - nasze mrzonki o Mendozie trochę zaszkodziły dobremu wynikowi w tym sprincie; zadanie było zbyt trudne tak na ostatnią chwilę;
Nowy sprint trwa już od 4 dni. Plan jest gotowy już dawno i za chwilę go opublikuję. To będzie sprint poświęcony Boliwii - kraj piękny, kolorowy, niezwykle oryginalny, ale też okropnie smutny... Tym razem to nie tylko wakacje, ale też dobra lekcja historii.
Zostaw Komentarz