Uganda - Pierwszy raz na tym kontynencie...
Uganda nie była dla nas przypadkowym wyborem. Afryka zawsze bardzo nas pociągała jako kierunek kolejnej wyprawy, ale też mieliśmy sporo obaw w związku z podróżą na ten kontynent. Głównie dlatego, że mało o nim wiemy, wydawał się najtrudniejszy do opanowania jeśli chodzi o samodzielną organizację podróży, a safari z dużymi biurami nie jest tym, o co nam chodziło. Na Torre.pl trafiłam przez rekomendacje Tomka Michniewicza, dziennikarza i podróżnika, który z uwagi na swoje doświadczenie, wydawał się wiedzieć co mówi. Kiedy wrzucił na swoim FB informację o nowym programie wyprawy do Ugandy z tropieniem goryli górskich w planie, o którym od dawna marzyłam – zdecydowaliśmy się w ciągu 10 minut. Zapraszam na retro z wyprawy do Ugandy, a na początek standardowo tylko pozytywne rzeczy: lista wszystkich, którym chcemy podziękować w temacie naszej wyprawy do Ugandy.
Retro cz.1
Za co i komu jesteśmy wdzięczni
- Organizatorom całej wyprawy:
- Arturowi Urbańskiemu (właścicielowi Torre.pl) za super sprawną komunikację przed wyprawą, świetną jej organizację, ciągłe trzymanie ręki na pulsie i profesjonalną oprawę.
- Sławkowi Bieńkowi za opiekę i pilotowanie w trakcie naszej wspólnej przygody, wszystkie wieczorne opowieści o podróżach i podróżnikach, długie dyskusje o fotografowaniu i jego walkę o maksymalnie dobrze wykorzystaną każdą minutę.
- Tomkowi Michniewiczowi za inspirację jeśli chodzi o kierunek i doskonale złożony plan wyprawy.
Nie jest to żadna kryptoreklama, ale reklama wprost! 🙂 Z tymi ludźmi choćby na koniec świata.
- Współtowarzyszom naszej przygody! W szczególności brygadzie z naszego jeep’a 🙂 - Aśce, Maciejowi i Arturowi – za super wyrozumiałość dla wyzwań, cierpliwość do siebie nawzajem, elastyczne podejście, mnóstwo humoru i współdzielenie wrażeń w otwarty i pozytywny sposób. Żadna pogoda w naszym jeep’ie nie była zła, żadne jedzenie niesmaczne, żadna trasa za długa, żadne siedzenie niewygodne, żadne ciuchy ani buty nie śmierdziały – było po prostu świetnie!
- Wszystkim napotkanym na drodze dzieciakom – za otwartość którą nam okazały, życzliwość i ciekawość, którą nas otaczały bez oczekiwań na jałmużnę czy nagrodę.
- Bawołowi z Parku Królowej Elżbiety – za to, że po 200m gonitwy odpuścił i nas nie dogonił! 🙂 Serio bawół – wielkie dzięki!
Już niedługo kolejna część retro – Co się udało? Czyli Top-top’ów z Ugandy! Zapraszamy!
Zostaw Komentarz